Ja pamiętam, a im bliżej świąt tym bardziej pamiętam o liście najlepszych ręcznie robionych prezentów.
"Święta? Już? No, naprawdę, ty też?"
- słyszę w głowie głosy moich walczących z propagandą komercyjną komórek mózgowych.
"Jeśli
słyszysz głosy to już jest nie za dobrze, nie mówiąc, że jest źle"
- dopowiada coś z lewej. Chociaż, cytologiczna banda hipokrytów
znów zapomina, że wszyscy rozmawiamy sami ze sobą, ale wariatów bierze się tylko tych, którzy robią to na głos. "Zamknąć się!" - mówiłam, że z wami już nie rozmawiam.
Przecież nie będę tworzyć postu o rozmowach z Tobą, już wystarczy, że poświęciłam Ci kiedyś moją radosną twórczość w paincie. >>klik?
No, i pięknie znowu zboczyłam z tematu - możesz być z siebie dumny!
Miałam za to chęć napisać krótki wpis o tym, że z muliny można zrobić nie tylko cudowne bransoletki. Przypominam, prowadzę ten blog kobiecym okiem ( jakby ktoś nie zauważył xD ) i czasem napadają mnie takie estetyczne myśli. W liceum zrobiłam kolczyki - komórki roślinne ( może, nie do końca było to z własnej woli, a wymuszone podciąganiem oceny na semestr, ale wierzcie mi dla efektu było warto - mówię o kolczykach, nie ocenie xD ). W tym roku na choince przydałaby mi się jakaś komórka. Nawet mam już kokretny pomysł na muliną haftowane cudo. Ciut mniejszego formatu niż na zdjęciu :
Wykonanie jej może troszkę zabrać, a i materiałów jeszcze nie mam... ale jeśli chcę coś takiego zrobić to już trzeba się już ogarniać, zwłaszcza, że szycie i haftowanie nigdy nie było moją specjalnością. Dobra, nadal nie jest (z tego pkt, pozdrawiam wiecznie prującą się torbę naszego starosty, która jest dowodem jakości mojego szfu - słowem chirurg byłby ze mnie żaden xDxDxD )
Na szczęście podstawa nie wydaje się bardzo trudna!
No a potem przyjdzie czas na wersję dla hardcorów :


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz